Dziś a właściwie już wczoraj, moja mama wyjęła ze skrzynki ten oto list. Od razu przyszło mi do głowy, że pasuje jak ulał do całej tej mojej blogowej myśli. Przepraszam, że nie ma znaczka, ale był zapewne przyklejony na jakąś ślinę, więc odpadł.
Zapraszam wszystkich moich miłych "ciekawskich" do lektury.