piątek, 6 czerwca 2025

TO BYŁO ZA PÓŹNO

Po pierwszej turze już tylko się potwierdziło, że nie będzie łatwo.

Atmosfera po Wielkim Marszu Patriotów, pchała mnie do udzielania się jak tylko mogłam na instagramie. Dało mi to spełnienie bycia razem, ku lepszej wizji świata. Z tego co zaobserwowałam, ludzie naprawdę się starali jak mogli. Czułam jedność. Biorąc pod uwagę moją znikomą popularność, szybko zdałam sobie sprawę, że moje “sztandary” nie mają dużego zasięgu. Z ciekawości zaczęłam więc wchodzić na profile znanych polskich artystów, żeby wiedzieć jak im idzie agitowanie. Przynajmniej zajrzałam do tych osób, które były wcześniej znane z wyrażania swoich poglądów politycznych. A tu cisza na morzu… c i s z a. Zrozumiałam bez żadnej krytycznej myśli, że może kiedyś tak a teraz już nie. Że ludzie zmieniają swoje postawy, poglądy, każdy ma swoją drogę. 

Jednak kiedy w dzień drugiej tury, wysypały się te zdjęcia, tych znanych i poważanych osób przy urnach, straciłam grunt pod nogami. Pierwsze pytanie było, dlaczego dopiero teraz? To przecież było za późno. 

Nie chcąc nikogo konkretnego naśladować ani też wytykać błędów ale musiałam sobie taką sesję zdjęciową walnąć. Ja rozumiem, że gdyby człowiek wiedział, że się przewróci, to by nie wstawał. Do tego każdy ma swoje zabiegane życie. Ale chyba jednak wyrażenie poparcia, było w tych wyborach nadrzędne. 

Nie chcę osądzać. Poczułam tylko, że też chciałabym mieć zdjęcia przy urnie a czy to będzie za późno, to już w internetach nie ma właściwie znaczenia. Byle by było. Moja post - wyborcza sesja zdjęciowa przy “urnie” jest próbą odreagowania mojej frustracji. Uważam, że zamanifestowanie wrzucenia głosu do urny, bez wcześniejszej deklaracji, że się popiera prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, wygląda teraz jakby głos się oddało na kontr kandydata. Do tego z większości tych zdjęć może wynikać, że urna stała się tylko pretekstem do zrobienia nowego posta, pomiędzy wejściem do studia a koncertem. Bo przecież każdy pretekst jest zawsze dobry na nowy pościk. Do tego można też było w końcu pokazać się ze swoją wspaniałą stylówą. Nie zrozumcie mnie źle, trzaskałam wam serduszka i czułam, że uczestniczę w tym święcie demokracji. Jednak chyba w tej drugiej turze nie chodziło tyle o świętowanie demokracji ale przede wszystkim o wygraną Rafała Trzaskowskiego, chyba że nie? Co też mnie już by nie zdziwiło.


Zdaję sobie sprawę, że polityka to swoisty teatr. Czy jest to jednak tylko negatywny wniosek? Czy jest to wystarczający kontrargument w temacie poparcia danego człowieka, startującego na funkcje prezydenta? Czyli taka osoba ma być ukarana bo jest politykiem? Próbuję sobie porostu odpowiedzieć. “Teatr” jest wszędzie. Wiele sytuacji społecznych to utarte działania, zdania i ruchy, manifestujące jakąś figurę potrzebną do wyrazu i komunikacji. Są to ogólnie przyjęte, czytelne dla wszystkich zasady gry. Jeśli show, rozgrywa się na poziomie człowiek do człowieka, dlaczego miałoby być inaczej w sytuacji, scena polityki a społeczeństwo. Nie rozumiem czemu jakby ważniejsze od poparcia prezydenta Warszawy stało się poparcie samego aktu wyborczego. A może poparciem, było jawne nie popieranie go? Ale to już nie na moją głowę.

Taka nagła, masowa manifestacja tylko i wyłącznie aktu wybierania (za pięć dwunasta), może niestety sugerować, że te wszystkie znane osoby oddały głos na Karola Nawrockiego. Ja tak oczywiście nie uważam ale wrażenie, już  po wszystkim, pozostaje wrażeniem.




"Ooo, to już po wyborach? A ja nie zdążyłam wrzucić na soszjale fotki przy urnie. Nadrabiam":









P.S. A dla tych którzy postanowili zagłosować w pierwszej turze na kogoś innego, niż na jednego z dwóch głównych kandydatów, powiem tylko:

Lepsze jest wrogiem dobrego.